Tydzień (nr 19, s. 2-3) z 10 V 1891 r. donosił:
„Po za plantem drogi żelaznej, w stronę Szczekanicy, p. Ziembiński założył na przestrzeni 7 mórg kwadratowych duży ogród owocowy i urządza go na całkiem oryginalny sposób, dzięki p. Wojakowskiemu nauczycielowi gimnastyki, z którym, wszedłszy w spółkę, robi ze swego ogrodu nietylko miejsce przyjemnej, a niedalekiej, podmiejskiej przechadzki, ale jednocześnie rodzaj zakładu gimnastyczno-hygienicznego! Oprócz alei, okalającej dokoła całe niemal terytoryjum i paru ulic bocznych, środkiem idzie aleja główna, długością swą przechodząca wszelkie inne, znane nam dotąd, aleje w tutejszych ogrodach. Oprócz mnóstwa drzew owocowych, zasadzonych w regularne rzędy i takiejże dużej owocowej szkółki, widzieliśmy tu kilkaset róż sztamowych, sporo bzu, wielką szparagarnię, blizko 100 inspektowych okien, dom z brzegu dla ogrodnika, pośrodku zaś ogrodu dużą budującą się altanę, obok której w przyległej alei, wśród bzów, ma stanąć kilkanaście stolików i ławeczek dla gości, mających tu zdążać nietylko na spacer, ale na mleko, kawę i herbatę. Tuż, naprzeciwko altany na odpowiednim placu, p. Wojakowski urządza kompletną gimnastykę, która obfitować ma we wszelkiego rodzaju przyrządy potrzebne do tej wysoce hygienicznej i pożytecznej rozrywki i zarazem nauki. Opodal pan Ziębiński urządził niewielką rajtszulę do nauki konnej jazdy dla naszych „milusińskich” płci męskiej, ku czemu przygotywa dwa jeżdżone kuce. Dalej, widzieliśmy przygotowany równy jak bilard plac kwadratowy na grę w krokieta, którego dotąd kompletnie brakowało w naszem mieście. Dalej jeszcze w samym końcu ogrodu widzimy sadzawkę, w rogu jej stawidła do spuszczenia nadmiaru wody, a pośrodku budującą się łazienkę na kąpiel prysznicową. Wszystko to ma być ostatecznie wykończone po 20 bieżącego miesiąca; następnie zaś ma przybyć jeszcze druga altana na bilard i namiot, w którym zawieszone zostaną hamaki. Słowem, czego tylko dusza łaknie dla zdrowia i odpoczynku, wszystko tu będzie (…) Czegoś podobnego niema bodaj dotąd nawet Warszawa (…)”.
1 komentarz