Dobra woda

Dobra woda

 

„W odległości 1 km od miasta Sulejowa, w uroczej kotlinie, otoczonej zewsząd malowniczemi wzgórzami, pełnemi poezji i uroku, wytryska z pod skał wapiennych srebrzyste źródełko, według wierzeń ludu o cudownych właściwościach” – czytamy w artykule zatytułowanym „Dobra Woda” Zacheusza Misiórskiego, opublikowanym w majowo-czerwcowym numerze „Orlego Lotu” z 1931 r.

            Powstanie rzeczonego źródełka przedstawiali bogobojni chłopi za pomocą legendy o bitwie „rycerzy Chrystusa” z poganami. Podaje ją Misiórski, wskazując, iż „siły [pogan] były daleko większe, to też chrześcijanie, nie chcąc ginąć pod pogańskiemi mieczami, «z Bogarodzicą» na ustach uchodzili do pobliskich gąszczy i kryjówek leśnych. Właśnie podczas jednej z takich pogoni, gdy już oba wojska znajdowały się od siebie nie więcej, jak na odległość strzały, pomiędzy chciwymi krwi poganami stanęła nieprzewidziana zapora”. Co ciekawe: „nagle jak z pod ziemi wyrosło nieprzejrzane «morze wody». Zerwała się ogromna burza. Fale wspięły się do góry i potworzyły srogie bałwany. Dzicz pogańska z wrzaskiem chciała się wydostać z tych topieli i szukać ratunku w szybkich nogach swych rumaków. Ale cóż, już po krótkich lecz ciężkich wysiłkach siły opuszczały niezmordowane zwierzęta, nogi mdlały i nadchodziła chwila zagłady. Wtem z rykiem od wschodu nadciągnęła potworna fala i jeźdźcy wraz z wiernemi zwierzętami znaleźli śmierć w bezdennych czeluściach rzecznych. Burza porozrywała zapory, trzymające wodę (…) i wylała całą zawartość tej kotliny wraz z ciałami topielców – gdzieś w nieprzejrzaną dal”.

            Na miejscu, gdzie rozegrało się powyższe zdarzenie, powstało „ciche i skromne” źródełko. Woda z niego ma mieć cudowne właściwości. Miejscowa ludność – jak podaje nasz informator – jeszcze w latach 30. XX w. przy chorobie przemywała nią ciało.

            W latach, których najstarsi żyjący w międzywojniu ludzie nie pamiętali, w Wielki Poniedziałek – przed wschodem słońca – z Sulejowa chodziła do źródła prowadzona przez księdza procesja. „Przy ołtarzu, pięknie ubranym zielenią i jarzącemi się świecami, kapłan odprawiał krótkie modły, poczem przyniesioną wodą św. pokrapiał zebrany lud i źródełko. Następnie śpiewano symboliczną pieśń – na nutę «Chrystus Zmartwychwstan jest»”. Imprezę kończyło czerpanie „cudownej” wody.

Mariusz Furman

(Kraków)